Ziutek - 2016-05-22 10:28:01 |
Imię: Samantha Elizabeh . Gracz: AnelraM Nazwisko: Rezerock. Poziom: 1. Wiek: 35. Rasa: Półsmok (Złoty). Klasa: Łowca. Opis postaci:
 Młoda, szczupła dziewczyna o pięknej figurze (110-60-90), o długich blond włosach i zielonych oczach. Nie za wysoka (178 cm wzrostu), szczupła (56kg wagi). Na plecach znajdują się zwinięte opierzone skrzydła jak u kruka. A pod włosami małe zrogowacenia. Ponad to na plecach posiada małe łuski koloru złota. • Cel życiowy: (brak chwilowy). Historia: Jako młode dziewczynka została porzucona przez swoją rodzinę. Jej matka została ukamienowana z powodu urodzenia potwora. Dziewczynkę porwał jej wuj i wychował głęboko w lesie z dala od cywilizacji. Dopiero po śmierci wuja odważyła się opuścić ziemie pogranicza i wyjść z lasu gdzie przez 15 lat żyła samotnie. Na swojej drodze nie znajdowała nikogo życzliwego aż do momentu poznania Derviego "Twardogłowego". Krasnoluda. Będącego Kapłanem Przodków z klanu Thurthg gdzie zaprowadził ją do Wschodniego Cesarstwa Girdionis. Bóstwo: Ehlona (20+7) Charakter: Neutralny. Typ maga: Mistyk Charakter bóstwa: Neutralny. S 24. K 26. Zw 28. +3+1[32] Odp 12. Sz 10. Zm 14. +2[16] R 22. M 26.
Wie 30. Wp 30. Cha 38. Wy 36.
OB 15.
PW 30.
Pż 130. S 38.
In 15. +5 OP 1.
M 64.
Umiejętności:
1. -Wytwarzanie strzał i bełtów(R) 16 [Zw/M]- 47% +5% 2. -Wytwarzanie kusz i łuków(R) 18 [Zw/M]- 49% 3. -Wspinaczka 18 [S/Zw]- 56% +10% 4. -Ukrywanie 12 [Zw] - 33% 5. -Nasłuchiwanie 15 [Zm] - 39% +10% 6. -Przetrwanie 20 +5 (Tropienie) [Wie/M]- 50% +10%+ 20% 7. -Skakanie 12 [S/Sz]- 46% +10% 8. -Stosowanie liny 17 [Zw]- 38% 9. -Zielarstwo (P) 18 [Wie/R]- 48% 10. -Warzenie Łuków(R) 14 [Wie/M]- 44% +5% 11. -Pierwsza pomoc 20 [Wie/M]- 50% +10% +5% +5% - - - - - -
Biegłości: • Łuk: IV, • • •
Czary: • • •
Zdolności bojowe: • Precyzyjny strzał: ST I. Koszt 3 PW. (+20% celności) • Przeszywający strzał: ST I. Koszt 6 PW. (cel. -50% OB i B) • Wielokrotny strzał: ST I. Koszt 10 PW. (4 strzały jeden po drugim z karami: -10%,-30%,-50% i -70%) • Potężny atak: ST I. Koszt 1 PW, 5 S. (+25% do obrażeń) • Krwawy strzał: S I. Koszt 5 PW. (+40% szans na krwawienie, 25% szans na spowodowanie wielkiego bólu) • •
Zdolności Pasywne: • Tropienie. (+5 do przetrwania przy tropieniu) [+20%] • • •
Zdolności rasowe: • Podatność faceci. • Smocza krew. • Smocze oczy (widzi ciepło istot). • Skrzydła. • • •
Zdolność rasowa unikalna: • Przemiana w smoczą formę. Czas trwania (rundy) 1/2 K + 1/2 Odp • • • Profity: • Szósty Zmysł: +20% uniku wszystkiego • • • Ekwipunek: • Kołczan na strzały: strzały przebicia x 20 ( -25% OB pancerza i bloku tarczy) • Łuk długi (jesionowy): -9 In. 84 obr. 36% szans na trafienie krytyczne. Zasięg: Zm x 2 3/4. ( 39 heksów) (jesion: +5 obr) [Łuki: IV] • • •
-Drużyna Samanthy: * Dervi "Twardogłowy" z Klanu Thurthg. Krasnolud Tarczowy. Kapłan Bitewny. Level 1. [Wierny] -LTZ
Wraz z towarzyszem podrużujecie sobie po lasach Pinterask nieopodal Morza Sargasts nad jeziorem Gorgitho w Wschodnim Cesarstwie Girdionis. Nieopodal znajduje się miasto Osriliath a po drugiej stronie jeziora wieś Roghast na terenach należących do szlachcianki Niobe Scarleth. To tam sprzedajesz upolowane zwierzęta i kupujesz rzeczy potrzebne do życia. Teraz jesteś w Puszczy pal po drugiej stronie Osgiliath gdzie polujesz na jelenie. Twój przyjaciel czeka przy ognisku ponieważ swoją zbroją robi za dużo hałasu. Twoje ubrania są znoszone i pewnie nie długo się przetrą. Pora kupić nowe. Najbliżej będziesz miała do obozu Ironasirów. Znajduje się na północ stąd. Oni zawsze dobrze płacą za skóry. Jeleń wyskoczył a ty posłałaś celną strzałę w jego gardziel. Zwierze padło bez czucia. Kolejny udany dzień polowania. Fortuna ci sprzyja.
|
AnelraM - 2016-05-22 15:24:15 |
Idę po jelenia i przynoszę go do ogniska. Zaczynam go oprawiać. - Dervi na jaką część jelonka masz ochotę?
|
Ziutek - 2016-05-22 15:48:01 |
Niesienie jelenia nie było łatwe co i rusz jego okazałe poroże zaczepiało się o gałęzie i krzaki co spowalniało marsza. Dervi siedzi przy ogniu i rysuje dziwaczne runy na ziemi. Kiedy się go zapytałaś otrząsnął się z zamyślenia. -Wybacz Samatho nie słuchałem cię. Mogła byś powtórzyć pytanie. -odwrócił się w twoją stronę i uśmiechnął. -A wiem już. Mi obojętnie. -uderzył pięścią w otwartą dłoń. Dostrzegłaś, że niedawno przycinał brodę. Teraz ma ją upiętą na siedem spiżowych spinek. Kiedy go poznałaś miał zaledwie trzy. -Tak sobie myślałem Samamtho, że twoje ubrania proszą się o należyty odpoczynek. -podniósł się. Sięga ci pod piersi. Co wygląda komicznie patrząc na jego zarost. Jeszcze nigdy nie spotkałaś innego przedstawiciela jego rasy. Oporządzanie jelenia poszło ci sprawnie. Skóra uszkodzona jest na szyi ale cała głowa z porożem jest nie naruszona. Kiedy wybebeszyłaś zwierze Dervi usunął wnętrzności do wcześniej wykopanego zagłębienia. Teraz po porcjowałaś mięso a twój przyjaciel wziął spore kawałki na ruszt i smaży. Resztę zawiązałaś w liście i skóry. Kiedy ty oczyszczałaś skórę z resztek mięsa i tłuszczu on piekł mięso. Skończyliście w tym samym czasie. -Proszę dla ciebie. -wręczył ci kawałek i sam usiadł z podobnym obok.-Wiesz co zrobisz z nadmiarem mięsa skórami? -ugryzł potężny kęs.
|
AnelraM - 2016-05-22 16:01:31 |
-Pójdziemy do miasta sprzedamy skóry i poroże i kupimy potrzebne nam rzeczy. Jak zauważyłeś potrzebuję nowych ciuchów, a Ty co potrzebujesz?
|
Ziutek - 2016-05-22 16:20:10 |
Uśmiechnął się i odłożył mięso na bok. Sięgnął za pazuchę i wyciągnął pergamin. -Spisałem parę potrzebnych rzeczy. -zaczął czytać. -Mydło, sól, nóż do oprawiania skór, osełkę, kilogram żelaza, świece, krzesiwo, 2x bukłak, 5 litrów oliwy, latarnię górnicza, szpadel, 2x posłanie zwijane, 2x koce, kłębek szpagatu (15m), linę konopną (15m). To są niezbędne rzeczy jakich nam brakuje. Resztę sami wytwarzamy. A... -wyciągnął pióro i coś dopisał. -Płócienny namiot. Przyda się jeśli nie będzie czasu na zrobienie szałasu. -chwycił za mięso i zrobił kęsa. -Piwo też by się przydało oraz kilka zapasowych ubrań. Jeśli nie masz nic przeciwko dopisał bym do listy. Sam nie posiadam pieniędzy i dziwnie mi jest polegać na Tobie zawsze Samantho. -opuścił wzrok na dół. Wokół panuje cicha i ciepłą atmosfera a zapach pieczonego mięsa z ziołami unosi się w powietrzu.
|
AnelraM - 2016-05-25 17:24:10 |
- Zobaczysz Dervi, jeszcze przyjdzie taki czas, że to ja będę polegać na Tobie - uśmiecham się do niego. Jak myślisz czy ten jeden jelonek wystarczy na nasza listę zakupów?
|
Ziutek - 2016-05-25 18:18:38 |
Krasnolud uśmiechnął się i popatrzył na Ciebie zamyślony. -Zapewne nie na wszystkie ale na część tak. Poza tym co do polegania Moje Bóstwo obdarzyło mnie mocą uzdrawiania jednak nie chciał bym abyś zbyt często na niej polegała. Rany są paskudne a magia przyspiesza tylko czas ich leczenia. Nigdy nie wyeliminuje skutków ich a czasem wręcz pogorszy sprawę. -ugryzł mięcho ponownie. Zzuł je przez chwile w ciszy po czym znów zabrał głos. -Tak w ogóle nie chcę abyś walczyła. - znów wrócił do jedzenia. Ogień trzeszczy i daje miłe ciepło. A las szumi spokojnie i łagodnie. Niesie zapach traw i żywicy, W oddali słychać dzięcioła stukającego w pień drzewa. Dzień jest bardzo spokojny. Nie to co kilka lat temu gdzie grasowali tu zbrojni. I było niebezpiecznie a zwierzyny prawie nie było.
|
AnelraM - 2016-05-26 18:03:23 |
- Myślę, że nie tylko leczeniem mi pomożesz - uśmiecham się do niego - walczyć muszę jeśli chcemy przeżyć. Polowanie to też w pewnym sensie walka, walka o życie. Najedzmy się i chodźmy do miasta. Trzeba sprzedać skórę i resztę no i zrobić zakupy a przynajmniej część z nich.
|
Ziutek - 2016-05-26 18:33:04 |
Krasnolud uśmiechnął się i po pięciu minutach od rozmowy kiedy zjadł. Zaczął pakować wasze rzeczy kiedy skończył jeść. Przedtem obmył dłonie i twarz w zagłębieniu z wodą. Aby nie zafajdać tłuszczem waszego dobytku. -Jak dobrze pamiętam o zmierzchu powinniśmy dotrzeć do bram miasta. -sznuruje skórę jelenia i jego głowę oraz mięso na jeden pakunek. Wasz dobytek skromny spakował w drugie zawiniątko. Po czym odłożył na bok i odszedł na bok aby odrzucić resztki.
|
AnelraM - 2016-06-03 13:50:56 |
- Wezmę nasze rzeczy, a Tobie zostawię jelenia żebyś nie mówił, że tylko Ty polegasz na mnie - uśmiecham się do niego - ja też potrzebuję Ciebie. Chodźmy do miasta, może uda nam się wcześniej tam dojść.
|
Ziutek - 2016-06-03 16:50:55 |
Krasnolud uśmiechnął się i dzwignął bez problemu zwierze i ruszył powolnym krokiem. Sama podążyłaś przodem ponieważ bez przewodnika Twój towarzysz zgubił by się na pierwszej gęstwinie. Droga do Osgiliath przez lasy Pinterask nie są niedzielnym spacerkiem a kilku godziną morderczą przeprawą. Po drodze na brzegu Morza Sargasts majaczy Rusth Gorth forteca Ironasir a u podnóża jej majaczy osada. las wokół niej jest wycięty na miejsce dla pół uprawnych. Z przystani osady mogła byś się dostać szalupą do portu w Osgiliath kosztowało by Cie to srebrnika od osoby. Od tego miejsca do miasta masz jeszcze od 6 do 8 godzin marszu. Krasnolud spojrzał na budowlę i dostrzegłaś w jego oczach jakąś iskierkę.
|
AnelraM - 2016-06-09 12:42:03 |
- Czy coś się stało przyjacielu? Widzę w Twoich oczach mały blask - przyglądam mu się z lekkim uśmiechem.
|
Ziutek - 2016-06-09 21:25:22 |
-Pewnie Ci nie mówiłem ale mój lud lubuje się w fortecach. Wznosimy je masowo. Żyjemy pod ziemią lub na stromych wzgórzach albo górach. Ta forteca przypomniała mi dom. Wiesz chyba co mam na myśli. Kiedyś na południe stąd znajdował się mój klan jednak zniknął z niewiadomych przyczyn. -widać, że posmutniał. -Krewniacy, którzy go opuścili osiedlili się w głębi wyspy. A ja jako ich potomek chciałem zbadać nasze korzenie. Jednak oddzieliłem się od reszty ekspedycji i prawie zginałem w tych lasach. Gdyby nie Ty Samantho wyzionął bym ducha. A tak jak mówiłem my krasnoludy jesteśmy honorowym ludem. Tego długu wdzięczności nigdy nie spłacę. Dla tego też będę podążał za tobą wszędzie. -uśmiechnął się promieniście. Las stał się rzadszy a Ty widzisz w oddali grupę czterech zbrojnych patrolujących las. Widać, że kogoś szukają. Po ich wyposażeniu widać, że to nie strażnicy. Odziani są w ciężkie płytowe zbroje.
|
AnelraM - 2016-06-10 12:50:29 |
- Jeszcze zbadasz swoje korzenie, zobaczysz - uśmiecham się do niego i klepię po ramieniu. Po chwili zatrzymuję się i chwytam mocniej Derviego za ramię - poczekaj, widzisz tą czwórkę? Chyba kogoś szukają. Ciekawe kogo. To chyba jacyś żołnierze.
|
Ziutek - 2016-06-11 19:21:35 |
Dervi zastygł bez ruchu za twymi plecami. Nie do końca widzisz co robią tam jednak do twych uszu dotarło jak rozmawiają
Zbrojny 1: -Cholera jasna że taż na nas wypadło. -w coś uderzył. Zbrojny 2: -Nie narzekaj Thangh. Mogło być gorzej. -schylił się i prawdo podobnie coś ogląda. Zbrojny 3: -Rozkaz to rozkaz. -wbił włócznię w ziemie i zdejmuje hełm. Zbrojny 4: -Ty jak zawsze przestrzegasz procedur Maghargh. -mężczyzna podniósł coś z ziemi. To coś ocieka krwią.
Zbrojny 3: -Masz coś do dodania szpetna kreaturo? -chwycił to coś za włosy.
Coś: -Idź do piekła!!! -po tych słowach włócznia przebiła mu pierś.
Usłyszałaś pisk i krzyk, który napełnił twe uczy bólem. Z tej odległości takie skutki. Ci koło stwora pewnie są nieprzytomni lub głusi. Co pozwoli ci na przejście nie zauważoną tuż obok ich nosów.
|
AnelraM - 2016-06-18 18:08:30 |
- Dervi obejdźmy ich, lepiej nie wchodźmy im w drogę.
|
Ziutek - 2016-06-18 18:30:06 |
Darvi przytaknął i ruszył powoli. Twój środek ciężkości jest zaburzony lecz po krasnoludzie nie widać nic. Tak jak by na nim krzyk i pisk nie zrobiły wrażenia. Dalsza droga była spokojna. Przeszliście Fortecę Rusth Gorth i ruszyliście na północny-zachód do Osgiliath. Marsz przez 3 godziny był ciężki a wasze zapasy wody przez panujący skwar w lasie nieco się uszczupliły. Po 3 godzinach słońce kieruje się na zachód więc kwestia ściemnienia to kilka godzin. powinniście dotrzeć na miejsce przed zamknięciem bram miejskich. Jednak tuż po przerwie na posiłek, napitek i lekkie zregenerowanie sił. Samotny oszczep wbil się w drzewo o które był oparty Darvi.
Głos 1: -Ksss. Pierdolone karły jak by był wyższy na pewno bym go upolował szefie.
Głos 2: -Spokojnie tępaku. -dao się słyszeć tępę uderzenie.
Głos 1: -Au au au. Za co szefie.
Kolejny oszczep poleciał jednak Darvi rzucił sie za drzewo a grot utwił w pniu.
-To rabusie lub dezerterzy Samantho. -Darvi mówi cicho i wyraźnie bez oznak strachu.
|
AnelraM - 2016-06-22 17:49:05 |
- Darvi schowaj się na razie za drzewem, żebyś nie oberwał oszczepem. Gdy skończy im się amunicja, a będą blisko potraktuj ich magią. Odkładam szybko tobołek, biorę do ręki łuk, napinam na nim strzałę i celuję.
|
Ziutek - 2016-06-22 17:57:48 |
Celując łukiem wypatrujesz potencjalnego celu. Nic nie wypatrzyłaś jednak usłyszałaś szmer na prawo w zaroślach i puściłaś strzałę. Strzałą pomknęła i wbiła się w coś co z uderzyło głucho o ziemię. Prawdo podobnie jeden napastnik padł. Słyszysz kolejną skradającą się osobę na prawo przy drzewach. Lecący oszczep na wprost wbił ci się niebezpiecznie blisko twarzy. Gdyby nie Twoja nad ludzka zwinność mogło by się to skończyć nawet zranieniem. Darvi trzyma dłonie złożone w modlitwie i coś mamrocze. Jednak nie znasz tego języka.
|
AnelraM - 2016-06-22 18:23:18 |
^ O mały włos- myślę sobie. Napinam drugą strzałę i ponownie celuję, tym razem w kierunku w którym słyszałam odgłosy.
|
Ziutek - 2016-06-22 18:34:50 |
Kolejna śmiercionośna strzałą powaliła wroga dostrzegłaś twarz jakiegoś mężczyzny ubranego w łachmany. Kilka kamieni posypało się w Twoją stronę lecz pień drzewa zapewnił ci doskonałą ochronę. Nadleciały z nad rzeczki.

A chwilę potem z okolicy Wielkiego dębu na wzniesieniu pomknął oszczep, który ugodził Darviego w nogę. Krasnolud ryknął z bólu a magia rozproszyła się. Rana wygląda poważnie. Z całą pewnością Darvii przez jakiś czas nie będzie chodził.
Aktualnie sytuacja wygląda tak:

|
AnelraM - 2016-06-22 19:22:46 |
- O nie, Darvi..jesteś w stanie się uleczyć? Przepraszam. Nie słyszałam nikogo z tamtej strony. Schowaj się jak tylko możesz, postaram się ich pokonać. Napinam kolejną strzałę i celuję w wrogów bacznie nasłuchując okolice.
|
Ziutek - 2016-06-22 19:43:36 |
Darvii skrzywił się i oparł plecami o pień dorodnego dębu. -Nie jest najgorzej kość nie ucierpiała. -złamał drze wiec oszczepu. Syk bóli i jęk wyrwał się z jego piersi. Po czym zaczął mamrotać zaklęcie leczące. W tym czasie Ty wystrzeliłaś strzałę jednak chybiła celu. Mężczyźni znad rzeki przemieścili się starając nie robiąc hałasu. Jeden chce się schronić za dorodną sosnę przekraczając strumyk. Dwaj przesunęli się nieco do przodu i znów atakują z dystansu. Oby dwa lecące kamienie chybiły o włos. A oszczepnik cofnął się za drzewo. Nie atakuje to dziwne. Jeden kamień lecący od Twoich pleców odbił się od pnia chybiając a drugi ugodził Cię boleśnie w kręgosłup. Syknęłaś z bólu.
Aktualna sytuacja wygląda tak:

Nie jest ona za ciekawa jesteś flankowana przez dwóch mężczyzn w łachmanach. Przy pasach mają tylko zakrzywione noże.
|
AnelraM - 2016-06-25 18:44:23 |
- O rzesz Ty... - w złości marszczę brwi. Odwracam się, staje za drzewem tak by mnie osłaniało i jednocześnie staję przed Darvim by chronić go. Napinam strzałę na cięciwie i celuję.
|
Ziutek - 2016-06-25 19:31:53 |
Strzałą chybiła celu przelatując koło głowy napastnika.
Wróg 1: -Dorwę Cię szmato!!! - z tym okrzykiem rzucił się na ciebie.
Ostrze noża zagłębiło się w twoim brzuchu. Rana boli a ból rozlewa się falami po całej jamie brzusznej. Krew sączy się. Czujesz jej lepkość i ciepło na ciele. Kolejny napastnik podleciał i chwilę potem wbił swój nóż w twoje udo.
Wróg 2:
-Nie zabijaj jej jest urodziwa. Zerżniemy ja a potem zabijemy. -oblizał lubieżnie usta.
Kolejni rozochoceni wyczynami swoich towarzyszy puścili się biegiem w twoim kierunku.
Wróg 3,4 i 5:
-Zostawcie też coś dla nas!!! -krzyknęli zgodnie.
Mężczyzna ze wzgórza z oszczepem w ręku rzucił w Darviego jedna grot wbił się w drzewo, które zapewniało mu ochronę ^Cholera spudłowałem. -i ruszył biegiem w waszym kierunku. To był jego ostatni oszczep. Kiedy już myślałaś, że to koniec usłyszałaś świst i wróg za sosna został przebity na wylot bełtem. Rzęził jeszcze chwilę po czym padł w kałuży własnej krwi. Darvi rzucił na ciebie leczenie i polepszył twój stan zdrowia. *Samantho nie poddawaj się Moradin jest z nami. -zaczął się znowu modlić.
Aktualnie sytuacja wygląda tak:

|
AnelraM - 2016-06-25 21:28:34 |
Widząc ostrze wbite w swój brzuch wrasta we mnie adrenalina. Wyciągam nóż do obrabiania mięsa i podrzynam gardło napastnikowi. Jeśli mi się to udaje, to odskakuję od niego w stronę drugiego napastnika, wyciągając w powietrzu strzałę i wbijam mu ją dość głęboko w szyję.
|
Ziutek - 2016-06-26 19:23:57 |
Wyciągnęłaś nóż jednak zrobiłaś nie udolny nim zamach co dał twym wrogą okazję do obezwładnienia Cię. W szamotaninie nie mogli cię pewnie uchwycić i wyślizgnęłaś im się uwalniając się od broni wroga. Kolejna fala bólu rozeszła ci się po ciele. A krew cieknie z twojego brzucha a lewe udo oli przy najmniejszym chodź by ruchu. Krew leje się bardziej obficie a brzegi rany są poszarpane.
Wróg 1:
-Trzymaj tą dziwkę!!! -podniósł nóż do góry i oblizał ostrze.
Wróg 2:
-Przecież ją trzymam imbecyle!!! -zerknął na zakrwawione ostrze noża.
Kolejny bełt trafi prosto w wroga który oblizywał nóż. Jego mózg obryzgał twoją twarz i jego towarzysza. Darvi próbował wstać jednak opadł bezwładnie opierając się o pień. Jeden z wrogów z nożem w ręku próbuje zakraść się do Darviego a herszt tej bandy podniósł oszczep. Ta walka się przedłuża. Nie znany ci sprzymierzeniec eliminuje po kolei wrogów zagrażających tylko Tobie.
Jednak chwilę potem padli dwaj napastnicy od bełtów wyszczerzonych przez kobiety z kuszami w ręku. Pojawiły się nagle na polanie. Najmłodsza z nich nieudolnie strzeliła a napastnik rzucił nożem, który utkwił jej w szyi. Padła na kolana trzymając się za ostrze rzężąc agona lnie. Czerwona piana pojawiła jej się na ustach po czym upadła bez czucia patrząc się szklistymi załzawionymi oczyma w niebo.
Aktualnie sytuacja wygląda tak:

|
AnelraM - 2016-07-02 16:31:47 |
Podchodzę do Darviego, próbuję przesunąć go tak, by schować go przed nadlatującymi oszczepami. - Połóż się, może wtedy będzie Cie trudniej trafić. Trzymaj się, potrzebuję Cię. Podnoszę się i staję między Darvim a wrogiem, trzymając w jednej ręce nóż a w drugiej strzałę.
|
Ziutek - 2016-07-02 16:59:32 |
Kiedy Ty chroniłaś Darviego najbliżej ciebie napastnik podleciał i próbował cię ciąć w plecy. Jednak twój refleks ocalił ci skórę. -Głupia szmato. Nie odwracaj się od wroga plecami!!! -słyszysz kobiecy krzyk. A oszczep przebił ci nogę. Zamroczyło cię i padłaś wijąc się z bólu. Krew obficie leci z wielkiej rany w lodce. jesteś unieruchomiona. A łuk wypadł ci z dłoni. Jesteś rozbrojona nie licząc małego noża do oprawiania skór. ^Samantho!!! -słyszysz przytłumiony głos Darviego. -Tracisz dużo krwi!!! Samantho!!! - głos słabnie. Resztę widziałaś jak przez mgłę.
Kiedy się obudziłaś byłaś w bandażach a Darviego nie było.
-Głupi Szmata!!! -poczułaś uderzenie w policzek. Szczypie bardzo mocno. W ustach czujesz posmak krwi. -Twoje nie doświadczenie kosztowało moją podwładną życie i Twojego Towarzysza. -zrzuciła cie na podłogę z posłania. Dalej dostrzegłaś białą twarz Darviego. A obok twarz młodej dziewczynki. Maksymalnie 15 letniej. -On i ona mieli przed sobą życie jednak przez Ciebie umarli. W sumie nie. Ty ich zabiłaś. Swoją słabością Pizdo!!! -krzyknęła Ci do ucha. -On wskrzesił Cię kiedy umarłaś. Sam oddał życie. Cenny dar zmarnowany na taką szmatę. -splunęła Ci w twarz. -Jesteś mu coś winna i jej. -zaciągnęła cie nad ich twarze. -Przyjrzyj się uważnie. Nie żyją. A Ty podłą dziwko jesteś cała. Twoją pokutą będzie wstąpienie do zakonu czy tego chcesz czy nie. Będę osobiście mieć cię na oku szmato. -pościła cię obok trupa Darviego. -Pożegnaj się zaraz odbywa się pogrzeb. Ich ciała zostaną spalone a Ty odpracujesz pochówek krasnoluda i jego nagrobek. Specjalnie wybrałam najdroższy. Jak miał na imię? -złagodniała ale jej oczy płoną gniewem.
Kobieta która do Ciebie mówi wygląda tak:

|
AnelraM - 2016-07-08 20:19:34 |
Patrzę na bladą twarz Darviego z niedowierzaniem co się stało. Co ja zrobiłam? To moja wina - myślę sobie. - Da...Darvi - z trudem wypowiadam jego imię - ma na imię Darvi.
|
Ziutek - 2016-07-09 05:55:27 |
Silny cios w tył głowy czymś tępym ostudził twoje zapędy. Obudził Cię pulsujący ból z tyłu głowy. Kiedy dotknęłaś się tam poczułaś wielki nabrzmiały punkt włosy pokryte są czymś lepkim jak i twoja dłoń teraz. -Obudziłaś się. Wreszcie. -głos jest obleśny i nieprzyjemny dla ucha. A jego źródła nie umiesz zlokalizować. Wiesz jedno jesteś naga i wszystko cię boli. Czujesz też coś zimnego na swoich nadgarstkach i kostkach. Zapach też jest nieprzyjemny pomieszanie uryny z kałem. Nie wróży to nic dobrego.
|
AnelraM - 2016-07-10 18:15:47 |
-Co się stało? Gdzie ja jestem? Kto tu jest? Próbuję ruszyć rękoma i nogami, ale coś mnie powstrzymuje. Nie czuję się najlepiej.
|
Ziutek - 2016-07-10 18:33:40 |
-Jesteś w wiezieniu "Czarnego Miecza" Panienka Lee kazała Cię tu zamknąć. Czemu nie pytaj mnie. Nie jesteś w dobrym stanie to fakt. Głowa Cię pewnie boli nieludzka istoto. Jednak nie dbam o to jakiej rasy jesteś. Mam pilnować aby więźniowie nie wyszli. -podszedł pod światło rzucane przez pochodnie. To wielki opasły wieprz o twarzy poznaczonej bliznami i czarnymi zębami. Słyszysz jak ktoś idzie w waszą stronę. ^Hamer jak nasz więzień? -słyszysz znajomy głos. Po chwili pojawiła się czarnowłosa kobieta. W dłoni trzyma kusze a przy pasie swej koszuli kolczej i skórzanych spodni za pas zatknięte są dwa długie noże. -Ma się dobrze Panienko. Jednak Twój cios w głowę był dość silny. -podrapał się po rzednących rudych włosach. -Jednak Gavein opatrzył ją. -skulił się. Na te słowa kobieta rzuciła kusza na bok i podeszła do krat. ^Od jutra suko jesteś częścią mego oddziału.Osobiście dopilnuje abyś zastąpiła Fii należycie. Nie jesteś co prawda kuszniczką ale masz łuk. Na początek wystarczy. -skrzywiła się i poszła po kuszę. -Od jutra zaczynasz. Niech ta noc w celi będzie twą ostatnią . Następnym razem gdy tu trafisz to tylko przed egzekucją. Rozkuj ją rano. - rzuciła wychodząc. Mężczyzna zasalutował i schował się w cień.
|
AnelraM - 2016-07-10 19:36:03 |
Myślę sobie: Ohh Darvi to przeze mnie nie żyjesz. Czuję pustkę na myśl, że nigdy więcej Cię nie zobaczę, nie porozmawiam z Tobą. Dlaczego oddałeś swoje życie dla mnie. Nie musiałeś tego robić. Nawet nie wiem czy w jakiś sposób mogę Cię pomścić. Jedno wiem. Nie zmarnuję Twojego daru. Wspominam chwilę, które razem przeżyliśmy, bardziej czuję ból po stracie przyjaciela niż ból mojego ciała.
|
Ziutek - 2016-07-10 20:01:05 |
Na wspominaniu minęła Ci cała noc. Rano mężczyzna wszedł do celi i rozkuł Cię. Bez słowa podał miskę z kromką chleba i czymś wodnistym w środku. Po czym dał kubek z wodą do tego. -Posil się. Jak skończysz jeść wyjdź tymi drzwiami na wprost tam będzie ktoś czekał na Ciebie. A ubranie leży w skrzyni przed celą. -poszedł w głąb loszku. Twoje mięśnie są obolałe. A żołądek pusty.
|
AnelraM - 2016-07-14 19:46:36 |
Podnoszę się i rozmasowuje nadgarstki. Za ciekawie nie wygląda ta strawa ale jestem tak głodna, że zabieram się za jedzenie. Zjadłam dość szybko, podeszłam do skrzyni i ubrałam się w to co tam było. Chciałam jak najszybciej się ubrać. Wychodzę drzwiami, które mi wskazano.
|
Ziutek - 2016-07-14 19:50:10 |
Strawa nie smakowała najlepiej ale ciepło szybko rozlało się po twoim ciele. Kiedy uniosłaś wieko w skrzyni jest tylko worek, sznurek oraz nóż. Nie ma nigdzie twojej broni ani ubrań. Wycięłaś nożem otwór na ręce i głowę . Po czym przecięłaś worek do połowy. Po założeniu przewiązałaś się w pasie sznurkiem i pseudo tunika gotowa. materiał gryzie i drapie. Jest strasznie nie wygodny a każdy ruch powoduje otarcia na twych piersiach. Za drzwiami czeka odziany w kolczugę wojownik. Za pasem ma miecz a w dłoni tarczę drewnianą i włócznię. Głowę zdobi mu szyszak z kol czym kołnierzem zasłaniającym twarz. -Panienka Lee kazała mi czekać na Ciebie. -twój strój wcale go nie strofuje. -Proszę za mną. -udał się schodami w górę. Teraz dostrzegłaś jak tu nie miło. Ściany są pokryte krwawymi odciskami dłoni a schody noszą ślady za skrzepłej krwi. Idąc po nich czujesz się bardzo nie swoja. -Ostrożnie chody są śliskie po ostatnich 12 piratach, którzy pokusili się zaatakować straże miejskie. -zatrzymał się. -Fii była moją siostrą. -po tych słowach poczułaś silne uderzenie w brzuch. Było na tyle mocne, że skuliłaś się a to co zjadłaś wyleciało samo ustami. Kolejny cios również nadszedł niespodziewanie szybko. Uderzył precyzyjnie między skrzydła. Okute kolczą plecionką ręce poraniły boleśnie twe plecy a kopniak okutym metalem butem rozwalił ci wargę. Krwawisz obficie a oprawca nie zamierza przestać. Jednak niespodziewanie się osunął a ty jak przez mgłę widzisz mężczyznę w kolczudze z napierśnikiem. ^Nic Ci nie jest? -podał Ci dłoń. Mężczyzna który się osunął wstał oburzony jednak kiedy spostrzegł napastnika zaklął pod nosem i odszedł. ^Wybacz spóźnienie. Jego kompan mnie zagadał. Jestem Grap Tarkisch. Poczynanie tego strażnika zostaną zameldowane memu przełożonemu. Nie martw się kara go nie minie. -ujął twą twarz w dłonie i delikatnie ociera ci usta chusteczka. -Paskudnie to wygląda. pozwolisz abym to opatrzył? -czaka na Twoją odpowiedź w wyczekiwaniu. Widzisz że przy pasie ma jakąś torbę. Własnie do niej sięga.
|
AnelraM - 2016-07-20 12:18:21 |
- Dobrze, opatrz moje rany. Kim jesteś Grap? Dlaczego mi pomagasz?
|
Ziutek - 2016-07-20 17:58:14 |
Widzisz jak się uśmiechnął i z torby wyjął jakieś puzderko.Po otworzeniu go spojrzał na Ciebie. -Może szczypać. -widzisz jak nakłada maść na szpatułkę. Jest gęsta niczym miód i ma zapach trochę podobny do miodu. -W czasie zabiegu odpowiem Ci na każde pytanie aby odwrócić uwagę. tym samym mniej będzie Cię bolało. Najpierw odpowiem na pytanie kim jestem. -nałożył maść na ranę a fala ciepłą przeszyło twoje ciało. -Jestem zakonnikiem Zakonu Czarnego Miecza. Potocznie nazywają nas "Solarami". To dla tego, że Zakon Białego Miecza siłą nawracał miejscową ludność na wiarę w Heironeousa. Boga męstwa, jednak "Solarzy" wierzyli w siłę więc ich patronem jest Kord. Jak nie trudno się domyślić jest patronem siły. Jednak zmiany nadeszły kiedy stary cesarz upadł. Wraz z jego śmiercią upadł Biały Zakon. Co za tym idzie na terenach cesarstwa zostaliśmy tylko my. -sięgnął po coś do torby po czym przyłożył i zaczął bandażować. -Teraz zakon po wojnie z Królestwem Gwiazdy Northisar dała Wschodniemu Cesarstwu Gordionis. Jak byś nie wiedziała tym cesarstwem jest ten kraj w, którym teraz jesteś. Co za tym idzie cesarstwo rozrasta się a cesarz chce tylko wojsk zakonnych. Co za tym również idzie potrzeba rekrutów a Ty masz być jedną z nich. na ogól zakon prowadzi rekrutację dla chętnych jednak Ty masz jakieś zatargi z Lee i jesteś przymusowa rek rutką. To mniej więcej odpowiedz na pierwsze pytanie z dodatkowym potokiem słów a kolejne pytanie. Czemu Ci pomagam. Chcę i mogę. tyle wystarczy. A teraz już opatrzyłem co mogłem. Unikaj wody i brudu w miarę możliwości. -schował resztę bandaży do torby. -Jeśli możesz wstać chodźmy. Czas na nas. przez ten incydent jesteśmy mocno spóźnieni. -podał Ci dłoń.
|
AnelraM - 2016-07-27 14:09:13 |
Mam wrażenie, że jest nieco tajemniczy. Może nie chce albo nie może mówić za dużo. Widać, że zna się na opatrunkach. Dokładnie opatrzył mi rany. Ciepło, które czuję od tej maści jest nawet przyjemne i łagodzi pieczenie. Ale żaden ból nie może się równać z bólem po stracie Darviego zwłaszcza, że zginą przeze mnie. Chwytam dłoń Grapa i powoli podnoszę się. - Spóźnieni? Na co? Dokąd idziemy?
|
Ziutek - 2016-07-29 13:20:48 |
-Na ceremonie zaprzysiężenia nowych rekrutów i rek-rutek. -uśmiechnął się. -Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nic Ci nie wyjaśniono? -popatrzył na Ciebie zszokowany. Widzisz jak powoli pomaga Ci wstać i podtrzymuje Twoje zbolałe ciało. -Najpierw jednak idziemy do kwatermistrza po tunikę dla rek-rutek. W takim stroju nie możesz wyjść między ludzi. -widzisz jak wyciąga z torby jakiś zalakowany pergamin. -To akt wydania Ci togi. Potrzebuje tylko podpisu aby był prawomocny. -podał ci go. Pismo nie jest naruszone i chroni je pieczęć z mieczem.
|
AnelraM - 2016-07-31 14:41:06 |
- Nikt mi nic nie powiedział. Wiem tylko tyle, że mam wstąpić do zakonu - patrze na niego ze zdziwieniem. Biorę pergamin, łamię pieczęć i czytam treść. - Podpiszę go jeśli dasz mi coś, czym będę mogła to zrobić. Jak widzisz ja nie mam nic.
|
Ziutek - 2016-07-31 21:17:51 |
W pergaminie piszę, że jeśli nie zgodzisz się na "Dobrowolne Wstąpienie" czeka Cię kat. W trybie natychmiastowym. A dalej pisze, że masz prawo do pełnego wydania sprzętu dla rekrutów. Widnieje miejsce na podpis. Grap patrzy na Ciebie zszokowany. Po czym bez słowa podał Ci pióro i atrament. W oczekiwaniu czeka na Twój podpis.
|
AnelraM - 2016-08-03 19:49:28 |
Biorę od Grapa pióro i atrament i podpisuję. - Nie dziw się, widzisz jak wyglądam. Popełniłam błąd,za który będę płacić całe życie. Pani Lee zgotuje mi piekło, ale i tak to nic w porównaniu z.... nie ważne. Chodźmy do tego kwatermistrza, dobrze?
|
Ziutek - 2016-08-05 21:32:18 |
-Zakon to nie plac zabaw. Wiem, że to brutalne co powiem lecz muszę to powiedzieć. Lepiej żyć niż dać się zabić nie odpokutowawszy swych błędów. Kiedyś byłem szlachcicem ale przez pychę i dumę straciłem wszystko. Jednak to już przeszłość. -uśmiechnął się i podał Ci dłoń. -Chodźmy. Pora na spotkanie z kwatermistrzem. W Osgiliath nie jest tak jak w innych miastach cesarstwa. Tu żądzą piraci a My "Zbrojna Ręka Cesarza" chronimy jego poddanych. Tak więc chodźmy. -ruszył dalej. Skręciliście w boczny korytarz i przeszliście dość długo bo aż 4 pochodnie. Tam okutymi żelazem wrotami dotarliście do komnaty gdzie mężczyźni w skórzanych fartuchach w pocie czoła uwijali się przy regalach. Jest tam gorąco jak w piecu. Pot leje się z was obficie. Za biurkiem w głębi komnaty dostrzegłaś mężczyznę w płytowej zbroi. Jego długie czarne włosy opadały luźno na plecy. Nie widać było na jego licu ani jednej kropli potu. Grap podrszedł do niego. -Witaj Kwatermistrzu. Nowa rek-rutka przybyła po togę. -wręczył mu pismo nie dawno pod[pisane przez Ciebie. Kwatermistrz popatrzył na Ciebie to na Grapa. Rozłożył pismo i skrupulatnie sprawdził podpis po czym podsunął Ci pergamin. ^Podpisz się. -powiedział bez emocjonalnym tonem. Kiedy to zrobiłaś podniósł dzwonek leżący gdzieś poza waszym wzrokiem i zadzwonił. Młody chłopak podbiegł i przyniósł zawiniątko. Kwatermistrz pokazał palcem na Ciebie a chłopak złożył to na twych dłoniach. ^To wszystko. -jego ton nie zdradził żadnych emocji. -Na nas pora. -skierował się do wyjścia. Pot cieknie Ci miedzy piersiami i pośladkami. A małe krople tworzą sie w zakamarkach warg sromowych.
|
AnelraM - 2016-08-08 13:01:46 |
Idę za Grapem razem z pakunkiem. - Grab mówiłeś, że muszę to ubrać, więc gdzie mogę się przebrać? Chociaż zapewne wszyscy mnie widzieli, więc miejsce nie robi mi różnicy - wzruszam ramionami.
|
Ziutek - 2016-08-14 14:16:34 |
Zdjął płaszcz i podszedł do kąta. -Nie jest to za dobry miejsce ale jedyne co mi przychodzi teraz do głowy. -rozchylił płaszcz i odchylił głowę na bok zamykając oczy.
|
AnelraM - 2016-08-17 17:48:46 |
- Dziękuję. Przebieram się tak szybko jak tylko mogę. Tkanina tych rzeczy jest bez porównania przyjemniejsza niż ten worek. - Zapewne czas nas goni, więc możemy już iść, jestem gotowa.
|
Ziutek - 2016-08-20 16:34:35 |
Uśmiechnął się i zabrał płaszcz aby go założyć. Włókna są delikatne ale mocne. Samo ubranie leży wygodnie na twoim ciele. Jest inne niż to jakie nosiłaś do tej pory. -Tak. Obawiam się, że możemy być już spóźnieniu. - ruszył powoli. -Podążaj za mną. -przyspieszył nie co kroku. Po kilkunastu krokach wyszliście na podwórze wybrukowane płytami kamiennymi. Widać po ich stanie, że nie jedno już zniosły. W głąb na podwyższeniu widzisz kilka osób w pełnym rynsztunku bojowym a przed nimi może z dwa tuziny ludzi ustawionych w dwa szeregi. -Ja jestem w pierwszym rzędzie po prawo. Ty zajmij pierwsze wolne miejsce po przeciwnej stronie. -ruszył szybszym krokiem. ^Rekruci!!! -zagrzmiał głos siwiejącego mężczyzny na podium. -Jesteście tu ab walczyć za waszą wiarę i przekonania. Zakon podźwignął się po niedawnych wojnach domowych i zdradzie "Lunarów". Teraz na chwałę cesarza mamy chronić naszych poddanych. -usiadła a za niego wystąpiła znana Ci postać. *Jestem Sierżant Lee. Jestem częścią zakonu i zajmować się będę grupą kobiecą. Jednak potem wszyscy tu zebrani przejdą pod moje skrzydła. Jeśli to jasne kobiety proszę o zostanie a reszta niech odejdzie do portu. Tam Sierżant Rodrgo będzie was oczekiwał. -mężczyźni wyruszyli a wraz z tobą zostały trzy kobiety. Długowłosa blondynka o wielkich piersiach i długich nogach. Ponętna zielonooka brunetka o nad przeciętnej urodzie. Skromna i odziana w płaszcz tajemnicza błękitnooka niewiasta.
|
AnelraM - 2016-09-08 13:07:01 |
Dużo to nas nie ma - myślę sobie - czuję, że porządnie weźmie się za nas, a zwłaszcza za mnie. Obserwuję ukradkiem swoje towarzyszki, czekając na dalsze decyzje Lee.
|
Ziutek - 2016-09-08 17:50:50 |
-Dobra kurwy!!! - popatrzyła się na was. -Wymarsz za miasto kierujemy się na wschód w kierunku jeziora Gorgitho gdzie jest mój prywatny obóz treningowy. Spędzimy tam 14 upojnych dni. Gdzie przejdziecie indywidualny trening. Jeśli któraś z was SZMATY!!! Chce odejść tam są wrota miasta. Bo w mieście czeka was bez protekcji Zakonu tylko gwałt i śmierć. A teraz SUKI!!! Wymarsz!!! - zeskoczyła z podestu i skierowała się w stronę bramy głównej. Brunetka pobiegła za nią a jej piersi podskakiwały rytmicznie. Błękitnooka spojrzała na Ciebie i uśmiechnęła się po czym szybciej niż by ej postura mówiła wyprzedziła brunetkę. Zostałaś sama. Brunetka znikła Ci już w tłumie.
|
AnelraM - 2016-09-22 09:51:08 |
Biegnę szybko w kierunku, w którym poszła Lee. Muszę je szybko znaleźć bo będzie źle - myśl sobie- i co miał znaczyć ten uśmiech tej dziewczyny?
|
Ziutek - 2016-09-25 10:02:41 |
Po drodze dostrzegłaś, że blondynka biegnie w przeciwną stronę. A tłum ludzi zgęstniał. Jest ich coraz więcej. Wśród nich dostrzegasz dziwne barwy i grupy. Ludzi w zielonych płaszczach jest jednak znacznie więcej niż barw zakonnych. Jednak Twoją uwagę przykuł mężczyzna z mieczem idący sobie po ulicy spokojnym krokiem. Wszyscy na jego drodze schodzą mu aby go przepuścić. Nie jest za wysoki. Może nieco niższy od Ciebie.
|
AnelraM - 2016-10-11 16:17:25 |
Przyglądam się mężczyźnie z mieczem, nieco zwalniając tempo. Jednak, gdy go mijam przyspieszam i biegnę dalej, starając się dogonić Lee.
|
Ziutek - 2016-10-16 19:32:51 |
Kiedy go mijałaś wywaliłaś się a on stoi z mieczem przy Twojej szyi. -Kim jesteś i czemu na mnie patrzysz? -ostrze lśni szkarłatem i czujesz od niego dziwną aurę.
|
AnelraM - 2016-10-20 12:29:04 |
- Jestem Samantha. Biegłam i po prostu spojrzałam na Ciebie - odpowiadając próbowałam wyrównać oddech - Patrze na wiele ludzi, których mijam. Już tak mam. Wybacz, jeżeli Cie tym uraziłam.
|
Ziutek - 2016-10-30 19:44:43 |
-Nie uraziłaś lecz w tym mieście trzeba być ostrożnym. -zabrał miecz i powoli chowa go do pochwy. -Nie raz próbowano mnie zwerbować wbrew Mojej woli na statek piracki. myślałem, że to kolejny podstęp. Wybacz. -schował miecz i podał Ci dłoń. -Jestem Kirito. Jak widzisz jestem szermierzem. -uśmiechnął się.
|
AnelraM - 2016-10-30 19:52:50 |
- Witam - uśmiecham się do niego - a teraz Cię przeproszę, ale muszę dogonić swojego kapitana, inaczej będę miała spore kłopoty. Może jeszcze się kiedy spotkamy - żegnam go uśmiechem i biegnę dalej.
|
Ziutek - 2016-10-30 19:59:04 |
-Do zobaczenia. I uważaj na siebie. -poszedł w swoją stronę bez zbędnych słów. Odnalezienie drogą do bramy nie było trudne. Tam już czekały pozostałe uczestniczki. *Gdzie mamy szukać Lee? -zapytała zakapturzona. W odpowiedzi pozostałe dwie wzruszyły ramionami.
|
AnelraM - 2016-10-30 20:16:19 |
- Dogoniłam Was - uspokajam oddech - Lee mówiła o jeziorze Gorgitho, które leży na wschodzie, a wschód jest tam - pokazuję ręką w prawą stronę - dalej, biegniemy. Szkoda czasu.
|
Ziutek - 2016-10-30 20:49:51 |
Wzruszyły ramionami i pobiegły bez protestu za Tobą. Blondynka ociąga się i jest niezmiernie powolna. Za to brunetka i zielonooka konkurują ze sobą. Po kilku godzinach marszu zmęczenie i głód wziął górę. -Musimy odpocząć nie czuje nóg. -Biadoli tak od kilku godzin opóźniając pochód. *Nie wiem jak wy ale ja już padam muszę sie napić i chwilę odsapnąć. -brunetka otarła twarz a z jej biustu kapie. ^Nie chcę być nie miłą. -zielonooka zerknęła na biust brunetki. -gdyby nie biust nie traciła byś tak dużo płynów. -uśmiechnęła się. *Nie moja wina, że natura dała mi takie. -podniosłą je lekko do góry. -A może zazdrościsz płaska desko. -uśmiechała się. ^Masz problem?- stanęła wzburzona o zerka na swój nie wielki biust. Blondynka padłą nie ruszając sie i ciężko oddycha. Chyba sie odwodniła.
|
AnelraM - 2016-10-30 21:22:22 |
Podchodzę do blondynki: - Co z Tobą? Możesz wstać? - Dziewczyny uspokójcie się - klaszczę w ręce by je uciszyć - nie czas teraz na kłótnie. Wszystkie jesteśmy zmęczone. Nie wiem jak daleko jest do tego jeziora. Odpoczniemy chwilę i ruszymy dalej. Z Lee lepiej nie zadzierać. Miałam z nią pewien zatarg i nie chciałabym jej więcej podpaść. Jeśli ją znacie pewnie wiecie co mam na myśli. Z resztą możecie się domyśleć po jej powitaniu nas. Po krótkiej chwili kucam przy blondynce i pomagam jej wstać. - Musimy ruszać dalej, po drodze spróbuję znaleźć wodę - patrzę na dziewczyny i idę szybszym krokiem.
|
Ziutek - 2016-11-01 19:30:55 |
-Jestem zmęczona. - opadła na Twoje ramiona. Dziewczyny popatrzyły na Ciebie zdziwione a zielonooka szerzej otworzyła oczy. Brunetka powiodła wzrokiem za swoją kompanką i otworzyła usta, które zatkała jej szybko towarzyszka. Ty poczułaś dziwny niepokój. A potem usłyszałaś warczenie. Potem kolejne i jeszcze jedno. -Co to? -zapytała i tuż po tym wilk rzucił się jej do gardła przegryzając je. Potem kolejny rzucił sie i posilają sie nie zważając na Twoją obecność. Wyglądają na nieco mniejsze od szarych wilków lecz nie jesteś pewna czy to nie zmiana wywołana brakiem pożywienia czy tym, że są poranione. Pod futrem widnieją stare blizny po mieczu. Kiedy wilk miał się rzucić na ciebie został przepołowiony a przed Tobą stoi niedawno poznany szermierz z mieczem w dłoni. *Wycofaj się i wejdźcie na drzewa ja się nimi zajmę. -kolejny wilk został pozbawiony głowy. Dziewczyny posłusznie wdrapują sie na pobliską sosnę.
|
AnelraM - 2016-11-16 18:04:01 |
Mimo zaskoczenia tą całą sytuacją, biegnę do najbliższego drzewa i wdrapuję się. Obserwuję z góry walkę szermierza z wilkami.
|
Ziutek - 2016-11-18 19:20:00 |
Zaskakująco na drzewo które wybrałaś wdrapałaś się bardzo szybko. Jednak walka Kirito nie poszła tak dobrze jak się spodziewał. Wataha wilków okazała się dość liczna i nawet on nie da sobie rady jeśli ktoś mu nie pomoże. Zabił trzy wilki jednak dwa z flankowały go i mocno poraniły. Zmniejszając jego możliwość poruszania się. Kosztem własnego życia pomogły swoim wygłodniałym bracią i siostrą. Dziwne jest to zachowanie wśród wilków. Nie poświęcają się lecz głód chyba jest silniejszym od ich instynktu samozachowawczego. -Nie schodźcie. Z tymi wilkami jest coś nie tak. -machnął mieczem i skrócił o pysk nadlatującego wilka. Kolejne dwa wgryzły mu się w ręce a kolejny miał już sie rzucić mu do szyi kiedy bełt przeszył mu czaszkę. *Co ja wam z wami kurwy małe zrobić?! -ten nienawistny kobiecy głos może należeć tylko do Lee. -Jedna nie żyje a jakiś młokos zgrywa bohatera. Ładny burdel w tym cesarstwie jest. -rzuciła kusze i dobyła dwa zakrzywione noże. Walka potoczyła się szybko. Dwa lecące na nią wilki przeleciały kilka kroków za nią jeszcze z poderżniętymi szyjami. Kirito wyswobodził ręce ale widzisz, ze bez błyskawicznej pomocy może je stracić a już na pewno wykrwawi się.
|
AnelraM - 2017-04-21 20:46:26 |
- Kirito! postaraj się podejść do mnie, opatrzę Ci rany. Nie sprzeciwiaj się, wykrwawisz się - rozglądam się w koło czy żaden z wilków nie idzie w naszą stronę. Schodzę z drzewa nie tracąc czujności.
|
Ziutek - 2017-04-22 20:36:41 |
Lee podeszła do Kiryto i rzuciła na jego rany okiem. -Musimy go zabrać do miasta. Potrzebna mu fachowa pomoc. Jeśli umiesz udzielić mu pierwszej pomocy to do dzieła ja stanę na straży. -po czym rzuciła ci zawiniątko. -Tam masz podstawowy asortyment rzeczy do udzielania pierwszej pomocy. Rany są poszarpane mocno. Więc uważaj. -po czym podeszłą do blondyny. -Nie było z niej kandydatki jednak to lepsze niż życie w slumsach a tym czasem spotkała ją szybka i prawie bezbolesna śmierć. -popatrzyła sie na brunetkę i zielonooką. -Wy dwie zajmijcie sie jej pochowkiem. O tam -pokazała potężny dęb. Miała na imię Ekler. Wyryjcie to na drzewie. -po czym wskoczyła na na gałęzi i wspięła się na drzewo i obserwuje okolicę. Kiryto chwiejnym krokiem brocząc krwią z ran podszedł do ciebie. Rany są paskudnie poszarpane i zabrudzone. Nie będzie łatwo zatamować krwawienie. *Pierwszy raz walczyłem z tak dzikimi wilkami. Przepraszam, że dałem sie tak im załatwić. -widzisz, że chwieje sie na nogach coraz bardziej. Po akcji Lee w okolicy nie ma żadnej zwierzyny mogącej wam zagrażać. Nawet jak by był w aurze tej kobiety jest coś niebezpiecznego. Wręcz przerażającego. Las smętnie szumi a metaliczny zapach krwi unosi sie w powietrzu. Odór wypatroszonych wilków powoli miesza sie z zapachem krwi dając mocny fetor. Pozostałe kobiety zabrały ciało blondynki i kamieniami kopią w ziemi dla niej grób. Pod rozłożystym majestatycznym dębem.
|